Koronawirusowej batalii pomiędzy sceptykami a "fanami" ciąg dalszy trwa. W tle szczepienia, które - wszystko na to skazuje - już niedługo mogą się okazać przymusowe... przepraszam: obowiązkowe dla wszystkich. I może cała sytuacja wyglądałaby inaczej, a tak zażartej batalii by nie było, gdyby nie całe stery kłamstw, jakimi jesteśmy raczeni.

Największym z nich zdaje się być mit zbawienności szczepień. Nowe limity: ale nie dla zaszczepionych. Bo zaszczepieni nie roznoszą choroby. Testy? Nie dla zaszczepionych. Bo oni nie chorują. Tylko skąd liczby zachorowań i zgonów praktycznie identyczne, jak przy drugiej fali (tej równo sprzed 13 miesięcy), skro połowa ludzi dostała szczepionkę? Wirus teraz będzie zarażał jednak wszystkich, ale w Sylwestra nie?

Obłuda, manipulacja, kłamstwo i brak konsekwencji - oto największe przyczyny prowadzące do tego, co mamy. Trudno dziwić się sceptykom, skoro rządy podkładają im tyle argumentów, jakby mało wynikało z chorej segregacji na szczepionych i nieszczepionych i traktowanie tych pierwszych jako jakichś super ludzi, którzy to niby są tak bezpieczni dla innych. Bo wirus to sobie wybiera, że gdy były cztery osoby niezaszczepione, to przeskakiwał na dwie z nich, a jak mamy dwie zaszczepione i dwie niezaszczepione, to z wyboru wyklucza te pierwsze i postanowi zadomowić się u tych z drugiej grupy? Czyli wcześniej był element prawdopodobieństwa i losowości, a teraz mamy świadomy wybór nieżyjącego i niemyślącego wirusa? No chyba coś tu jest nie tak...

Zastanawiające jest, jaka jednak będzie narracja, gdy już wszystkich zmuszą do nieobowiązkowych szczepień, a sytuacja wciąż nie ulegnie radykalnej zmianie? I nie to, abym był przeciwnikiem. Ale na kłamstwie i manipulacji, używając strachu, to właściwych postaw raczej się nie zbuduje.

Szczepienia - być może! Przywileje dla zaszczepionych - nie! Zdrowy rozsądek, ostrożność i dbałość o siebie i otoczenie - zdecydowanie tak! Jak? Wysyłanie do pracy zdalnej i samokwarantanna dla wszystkich z objawami chorób zakaźnych (nie tylko koronawirusa, ale nawet głupiego przeziębienia) wraz z osobami z tego samego gospodarstwa, dostęp do lekarzy i badań umożliwiających identyfikację choroby, aby móc właściwie wspomagać proces leczenia. To dwa i tylko dwa aspekty, które by w zupełności wystarczyły. Teraz, dzięki szczepieniom, nie funkcjonuje już żaden z nich.