czwartek, 16 sierpnia 2012 Tematyka: człowiek, doświadczenie, sport |
Wiecie, co łączy polskich siatkarzy i klientów Amber Gold? I jedni i drudzy myśleli, że mają już złoto! Jak zwykle oczekiwania nie spełniły się, i po raz trzeci z rzędu przywozimy 10 krążków z igrzysk olimpijskich. Optymiści mówią, że jest stabilizacja formy, że utrzymujemy się na tym samym poziomie. Jednak inne słowo bardziej pasuje - stagnacja. A ta od stabilizacji różni się tym, że dotyczy stanu, który nas nie zadowala. Stabilizację zaś można osiągnąć w momencie, gdy jesteśmy zadowoleni z rezultatów. Tradycyjnie już im większe nadzieje, tym gorsze rezultaty, a wyniki pojawiają się tam, gdzie byśmy się ich nie spodziewali. Co prawda są wyjątki, ale czymże by była reguła bez nich? Świadczy to jednak o czymś jeszcze - sport to loteria. Tu nie ma dobrych i lepszych - tu są farciarze i nieszczęśnicy. Tu często los bierze górę nad umiejętnościami. Bo wiatr dmuchnął inaczej, bo ktoś miał gorszy dzień, bo woda była za słona... Więc czy takie zmagania są w ogóle miarodajne? Czy olimpijski medal może coś znaczyć? Czy może jednak nie należy się przejmować wynikami? Jednak taka loteria każe wyciągać i inne wnioski. Są i tacy, którzy zdobywają złoto po raz drugi w swojej dyscyplinie. I chyba w kontekście tej losowości, to dopiero obrona tytułu ma wartość i znaczenie; świadczy o klasie i poziomie, a nie o zwykłym szczęściu. I tacy dopiero zasługują na uznanie. Choć nasz PKOl... Ale to już temat na kolejny raz - za 4 lata. |