wtorek, 5 czerwca 2012 Tematyka: drogi, głupota, inteligencja, ludzie, motoryzacja, państwo |
Czy może ktoś powiedzieć, skąd wzięła się moda na chorągiewki uczepiane w samochodach (a w zasadzie - na zewnątrz ich)? I co właściwie ma to symbolizować i skąd taki nagły patriotyzm? Z tego, co się orientuję, to jedna z gazet zrobiła akcję dołączając chorągiewki, które można łatwo zamontować na samochodzie. Od tego dnia na naszych ulicach pojawiły się setki tak wątpliwie przyozdobionych aut. Lecz ich montaż raczej podyktowany jest modą, niż patriotyzmem. Wystarczyło kilka dni, by większość z tych flag zmieniła barwy na szaro-brunatne. Jedna? Nie! Dwie, bo mniej to przejaw biedoty i braku poczucia estetyki! A mnie to śmieszy, że tak łatwo dajemy się manipulować. A kto ma w tym interes? Nie, nie gazeta. Nie producent. Ale mam wrażenie, że koncerny paliwowe i - przy okazji - państwo. Jak? Zacznę od końca... Wystarczyło kilka bardziej wietrznych dni, by jadąc autostradą, jej pobocza były usiane połamanymi chorągiewkami. Niestety, konstrukcyjnie nie wytrzymują one prędkości ponad 100 km/h. W efekcie nasze symbole narodowe ścielą gęsto pobocza reprezentatywnych dróg. Tylko czy to aby godne miejsce? Ale ad meritum - niech teraz ktoś spróbuje sam złamać tą chorągiewkę... Troszkę siły trzeba, prawda? A skoro jadąc - złamała się - znaczy to tyle, że dokładnie ciągle taka siła powstrzymuje nasz samochód przed brnięciem naprzód. I o ile przy niskich prędkościach jest to pomijalne, przy wysokich opór aerodynamiczny auta wzrasta wykładniczo do prędkości. W efekcie trzeba mocniej cisnąć gaz, spala się więcej paliwa i... Cieszy się minister finansów, bo ceny paliwa niestety spadły mu sporo poniżej 6zł. Więc rekompensata przychodzi od strony sztucznie zaszczepionej kiczowatej mody. Mamy jednak mądrych ministrów... :) |