BLOG

Subskrybuj kanał blogu

KatalogiWpisAchronologicznyTematycznyPoczytnościPopularnościOcen

Jeden błąd nie doprowadza do katastrofy

piątek, 29 lipca 2011
Tematyka: błędy, człowiek, głupota, mgła, odpowiedzialność, tragedia, transport, wypadek

Na czołówki serwisów powróciła sprawa katastrofy prezydenckiego samolotu pod Smoleńskiem. Pewnie wszystkich przyczyn nie nigdy nie poznamy. Ale to, co wiadomo - to nie było jedno uchybienie. Mgła i brak wyposażenia lotniska w stosowne urządzenia nawigacyjne, w tym sam system ILS wyświetlający pilotom dwie linie - pionową i poziomą, które naprowadzają na właściwą ścieżkę podejścia do lądowania. Latanie na wysokości 20m (o czym piloci doskonale wiedzieli) przy braku widoczności. Wreszcie Zbyt duża prędkość (przecież sądzili, że lądują). To te znane i niepodważalne przyczyny. A pewnie jeszcze było ich więcej, ot choćby znana wywierana presja przez jednego z pasażerów.

Tak samo było i w katastrofie kolejowej w Zwierzynie, gdzie wagony wbiły się w budynek stacji. To, co wiadomo, to że dwóch 19-latków i jeden 17-latek pracujący przy rozładunku dokonali odłączenia wagonów od lokomotywy, co spowodowało ich stoczenie się. Czy zrobili to samowolnie, czy na polecenie - to pewnie jeszcze zostanie potwierdzone. Tak, czy inaczej także tutaj - bez specjalnego śledztwa - można wskazać nie jeden błąd, ale całą ich serię. Po pierwsze należy przypuszczać, że dopuszczenie do pracy trzech niedoświadczonych osób bez stosownego nadzoru, było już dużym uchybieniem. Jednak kolejne fakty są bardziej jednoznaczne. Jako, że trochę znam się na przepisach kolejowych, to pragnę się podzielić moimi spostrzeżeniami.

Po pierwsze absolutnie same wagony nie mogą stać bez płóz zabezpieczających. Powinno je się podłożyć (a poprawnie: wbić pod koła) jeszcze przed rozłączeniem z lokomotywą. Tym bardziej, że wagony stały na pochyłym torze. To największe naruszenie zasad bezpieczeństwa.

Po drugie doprowadzenie do takiego stanu rzeczy oznacza, że lokomotywa utrzymywała wagony prawdopodobnie tylko na hamulcu pomocniczym, który działa wyłącznie na lokomotywę. Jak to być mogło, że rozłączanie następowało przy pełnym ciśnieniu przewodu głównego?! Jako, że nie wszyscy pewnie znają zasadę działania hamulców, to w skrócie wyjaśniam: Od lokomotywy przez cały skład biegnie wąż z powietrzem będącym pod ciśnieniem. To ciśnienie sprawia, że szczęki hamulców są rozwarte. Hamowanie następuje wskutek obniżenia ciśnienia w tym tzw. przewodzie głównym (PG). Czyli rozerwanie przewodu także doprowadzi do nagłego uruchomienia hamulca.

Na końcach wagonów (oraz lokomotyw) znajdują się zawory, które pozwalają na odcięcie przewodu (i utrzymanie w nich ciśnienia). Oczywiście przed rozłączeniem należy zawór zamknąć. Ale wcześniej maszynista powinien sam spuścić całe powietrze z PG. Czy więc to, co się stało, oznacza, że dokonali rozłączenia gwarantując sobie bezpieczeństwo tylko w oparciu o te zawory?!

Alternatywą do tej hipotezy może być fakt, że hamulce na wagonach zostały wyłączone. Robi się tak jednak wyłącznie w sytuacji transportu bardzo niebezpiecznych substancji, gdzie temperatura hamulców mogłaby stanowić zagrożenie (najczęściej). Wątpliwe, aby w tym przypadku tak było. Niemniej wcześniej powinien nastąpić obchód i zwrócenie uwagi na stan włączenia hamulców oraz wybraną charakterystykę ich pracy.

Kolejna rzecz, to wagony wyposażone są także w hamulce ręczne. Dlaczego nie zostały one włączone? Prawdopodobnie lenistwo i pośpiech.

Te wszystkie procedury bezpieczeństwa zostały naruszone co doprowadziło do tej katastrofy. To nie jeden błąd, lecz cała seria nieprawidłowości. Praktycznie wszystko jest przewidziane i każdy środek lokomocji posiada stosowne zabezpieczenia i zabezpieczenia zabezpieczeń. Ale nic nie zabezpieczy przed skrają głupotą, nieodpowiedzialnością i przed tym, jeśli ktoś będzie chciał koniecznie się sprzeciwić wszystkim procedurom. Bo rozpatrując w ten sposób, to owszem - jest jeden jedyny błąd, który doprowadza do nieszczęść - człowiek.

Informacje o wpisie
Wpis czytano:92 razy
0,02/dzień
Ocena wpisu:
6,00 (1 oceniających)
(Kliknij właściwą gwiazdkę, by oddać głos)

Wróć

Komentarze (0)


Ładowanie komentarzy... Trwa ładowanie komentarzy...

Zobacz inne wpisy

ZobaczOstatnio dodanePodobne

Strona istnieje od 25.01.2001
Ta strona używa plików Cookie.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych a zakresie podanym w Polityce Prywatności.
 
archive To tylko kopia strony wykonana przez robota internetowego! Aby wyświetlić aktualną zawartość przejdź do strony.

Optymalizowane dla przeglądarki Firefox
© Copyright 2001-2024 Dawid Najgiebauer. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ostatnia aktualizacja podstrony: 17.07.2023 19:35
Wszystkie czasy dla strefy czasowej: Europe/Warsaw