czwartek, 10 lutego 2011 Tematyka: człowiek, humor, wartości |
Dość często ten temat mnie "nachodzi". Podobno jeśli ktoś ma poczucie humoru, to oznacza, że jest inteligentną osobą. A jeśli do tego potrafi śmiać się z samego siebie, to wówczas jest także kimś wartościowym. Jednak dwa "zagrożenia" dostrzegam w takim charakterze. Po pierwsze łatwo przekroczyć pewną granicę, gdzie śmianie się z siebie przeradza się w pajacowanie i błaznowanie. A pisząc o pajacowaniu, na myśl przychodzi mi nawet konkretna osoba jeszcze z czasów studiów. I rodzi się prosta definicja wspomnianej granicy - jeśli ktoś śmieje się z siebie, lecz nie bawi to innych, to znaczy, że jest zwykłym pajacem. Druga sprawa to właśnie postrzeganie przez innych. No bo czy przypadkiem, przesadzając w "samośmiechu", zamiast zdobywać sobie uznanie w czyiś oczach, nie tracimy na swoim wizerunku? Czy ktoś nie przyklei plakietki, która wynika tylko z umyślnie częściej powtarzanego żartu na swój temat, a zacznie identyfikować daną osobę w oczach innych? Lubię prowokować sytuacje, w których można się pośmiać z tego, co robię, z mojej osoby. Ale trochę się boję, że skutkiem ubocznym rozśmieszania innych może być utarcie sobie nie do końca poprawnej opinii o mnie. Czy zamiast dodawać sobie takim zachowaniem atutów, nie ujmuję wartości własnej osoby? Wszak, jak to mawiał Bonaparte: „Od wielkości do śmieszności jest tylko jeden krok.” |