Historia mordercyŻył raz przed laty zbrodniarz nikczemny
Siejąc grozę po okolicy.
I chociaż znany, to bezimienny
Wychowanek brudnej ulicy.
Bały się jego wszystkie kobiety.
Żadna z domu w noc wyjść nie chciała.
A jak musiała któraś od biedy,
To z powrotem już nie wracała.
W świecie przestępczym także górował.
Wszyscy inni mniej byli warci.
Dokonaniami swymi szpanował:
Wciąż zabijał, a także gwałcił.
Trwało to lata, legenda rosła.
Tak to życie jego mijało.
Zabić i zgwałcić - myśl mu radosna
Nigdy jemu nie było mało.
Lecz z czasem myśleć zaczynał mocno,
Nie dawało coś mu spokoju.
Tak myślał porą ranną i nocną
Kręcąc się wciąż po swym pokoju.
Marniał wręcz w oczach, się załamywał.
Błędów robił coraz to więcej.
Już nawet z sobą nie wytrzymywał.
Trzęsły się mu bezsilne ręce.
Aż tu olśnienie! Błąd swój zrozumiał!
Nastąpiła przemiana nowa.
"Jakie to proste!" - aż tak się zdumiał.
Teraz pierw gwałcił, potem mordował!
Opole, 6.01.2008 r. |