Chmurka, cz. IIICzasu tyle mija, a czas leczy rany.
Lecz po ranach na mnie blizny pozostały.
I one na zawsze będą przypominać
Coś, co w mej pamięci nie chce wciąż przemijać.
W tej wodzie, co stałem... Teraz skutki czuję.
Niezdrowe to było, przeto już choruję.
A choroba ciężka, gorączka dokucza
I chyba mi nadto na umysł się rzuca.
Poszedłem na spacer, dookoła cisza.
I tak jak codziennie, tak również i dzisiaj
Myślałem o Tobie, Chmureczko najmilsza
Co robisz, jak żyjesz, gdzie teraz przebywasz...
I nagle poczułem kroplę niczym rosa,
Kroplę, co zesłały z góry mi Niebiosa.
Spojrzałem i widzę jakąś inną Chmurę
Co nade mną stoi i mnie ochlapuje.
Coś mnie podkusiło, intuicja moja,
Ta chmura wydaje się jakaś znajoma
Przeto śmiało, pewnie zadałem pytanie.
O mojej Chmureczce coś opowiedziałem,
Podałem dokładnie wszystkie jej szczegóły
I spytałem czy nie zna tamtej, może, Chmury.
Intuicja moja nie rozczarowała.
Z całym przekonaniem "tak" odpowiedziała.
Przeto bardzo grzecznie i z całym swym wdziękiem
Poprosiłem ślicznie, jak umiem najpiękniej,
By, gdy znów się spotka z moją Chmurką, sama
Pozdrowienia jakieś dla Niej przekazała.
Był wieczór przepiękny, księżyc w pełni świecił.
Krainę przecudną znowu żem odwiedził.
Tam po tafli wody łabędzie pływały
I lśniąc w księżyca blasku biel swą przedstawiały.
Usiadłem na brzegu i je podziwiałem,
A patrząc na wodę, na niebo zerkałem
I szukałem znowu Chmureczki czarniutkiej
Chociaż tak burzowej, to jednak milutkiej.
Cisza dookoła, wiaterek powiewał.
Wtem coś usłyszałem, jakby ktoś tam śpiewał,
A śpiew był przepiękny, tak cudowne brzmienie,
Które sercu sprawiało dziwne ukojenie.
I w tym czasie przyszła Chmurka ukochana.
Ach, moja Chmureczko, Chmureczko wspaniała!
Była zaskoczona, że wciąż ją pamiętam
Tak również na co dzień, nie tylko od święta.
I takie spotkanie przy tym cudnym śpiewie
Trwało jakąś chwilę, choć dokładnie nie wiem,
Ale znowu było, jak za dawny czasy,
Kiedy rozmów było co dzień całe masy.
I chwile wróciły jak ongiś wspaniałe,
Gdy hektolitry wody chłonęłaś wytrwale
A ja tą wodę mogłem Tobie ofiarować.
Pragnę znów na wieki tą chwilę zachować!
Lecz nagle śpiew umilkł i strachu uczucie
Najpierw jeden łabędź od gromady uciekł,
Potem drugi, trzeci gnały niczym zając,
Tego, co tak śpiewał, wreszcie odsłaniając.
Leżał martwy w trzcinie, skrzydła rozłożone...
Ten śpiew tak cudowny... To był jego koniec!
I w tej chwili, Chmurko, znowu pociemniałaś,
Przez zwykły przypadek się coś dowiedziałaś,
Że to z mojej winy ktoś ucierpiał nieco
Gdy go swym piorunem poraziłaś mocno.
Tym razem strzeliłaś prosto w serce moje,
Nie przejęłaś się niczym. Gdzież uczucia Twoje?
Bezlitośnie walił piorun za piorunem,
Raz zsyłałaś szpilę, raz ognistą kulę.
Bez skrupułów żadnych, za wszystko, co było,
Winą obarczyłaś. Chciałaś, abym zginął.
Aż w końcu ja także, oślepiony blaskiem,
Poparzony ogniem, mając gdzieś swą łaskę,
Oddałem tym samym w akcie wielkiej złości
I zniknęło we mnie poczucie litości.
Podstępem niszczyłem, bo zemstą pałałem,
Ale wierz mi, Chmuruś, ja tego nie chciałem!
Bo poza mym gniewem z gniewu zrodzonego
Nienawiścią pałałem do siebie samego.
Uczucia się mieszały, wojna we mnie była,
Co do reszty ona mnie już wykończyła.
Aż w końcu stwierdziłem: "Dosyć wojowania!
Jaki sens w wzajemnym bólu zadawania?"
Spoglądam wciąż w niebo, lecz Ciebie nie widzę
Słowa Twe mi dzwonią: "ja cię nienawidzę!"
A ja mimo tego przestać biec nie mogę
Choć wiem, że tym biegiem, wzbudzam wciąż Twą trwogę.
Czas to skończyć wreszcie, lecz nie w złości, gniewie,
Bo tak wszak nie można, nie można, o nie, nie!
Ja Tobie wybaczam wszystko, co zrobiłaś
Także te zranienia, które uczyniłaś,
Ten ból, co zadałaś, te wszystkie Twe złości,
Co przeszyły ciało, aż do samych kości.
Ja wszystko wybaczam, a wciąż pozostanie
W pamięci i w sercu to, co było dla mnie
Powodem radości i wielkiego szczęścia.
I nie zmącą tego żadne inne przejścia
Ni złe doświadczenia.
Na zawsze pamiętać będę właśnie Ciebie
I to, że kiedyś dawno było mi jak w niebie
Gdy z Tobą rozmawiałem i przy Tobie byłem
I gdy po raz pierwszy w Ciebie się wtuliłem.
O Twe wybaczenie nie śmiem nawet błagać,
Chciałbym móc już więcej w życiu nie przeszkadzać,
Choć wiem, że to ciężkie i trudne zadanie,
Egzamin największy, przed jakim ja stanę.
I tylko nadzieja we mnie pozostanie
Na to, że ja także, w pamięci zostanę
Ale z dobrej strony, ku wspomnieniom miłym
I żeby wspomnienia nigdy nie raniły.
Opole 13.04.2005 r.
Dedykowane dla: Sandruni - Moja Czarniutka Chmurka, o której nigdy nie zapomnę! Sandruś dla Ciebie przynajmniej za to, co dzięki Tobie zyskałem. Trudno, że nie chcesz o mnie pamiętać i najchętniej byś mnie zabiła. Ja będę pamiętał dalej.
Pozostałe części:
Chmurka, część I
Chmurka, cześć II
Sandra Gałuszka |