Jakie Linux to głupie jest zwierzeZaś się środowisko KDE skopało,
Aplikacji uruchomić się nań nie dało,
Więc się wkurzyłem na maksa totalnie
I usunąłem wszystko normalnie!
Potem skopiowałem coś tam od roota
Chcę uruchamiać, a tutaj dupa!
Kurde, uprawnienia trza było zmieniać
I w milionach plików palcami przebierać.
Po 3 godzinach tej okropnej męki
Nadszedł teoretyczny koniec udręki
Odpalam "iksy" pełen nadziei...
Coś się uruchamia... i znowu pierdzieli!
Ekran czerwony, niczym dla roota
Jak zaraz ściagnę z mej nogi buta
Jak w ekran nie rzucę, aż poszły wsporniki.
Zaś w złości zaszyty usuwam pliki!
I idę na chama: włączam tak goły...
To niemożliwe - nic nie pierdoli?
I nagle szoku doznałem takiego.
Że z krzesła spadłem. Patrzę na niego,
A tu muzyczka leci na starcie
Tapetka, ikonki - normalne otwarcie...
Paski też nowe i duperelki,
Nowe programy, gołe panienki!
Aż szczęka opadła mi na klawisze
I szczęką teraz ten wierszyk piszę
Jakie Linux to głupie jest zwierze:
Mądrzeje gdy pliki się mu zabierze!!!
Opole 22.03.2005 |