Dyskusje o sporych zmianach w przepisach drogowych nabierają rozpędu. Ostatnio pisałem o propozycjach zaostrzenia kar dla łamiących przepisy. Dziś o kwestii, która już nieraz się pojawiała, a mianowicie wprowadzenie sygnału zielonego migającego. Z jednej strony chce się w ten sposób zastąpić sekundniki, które do końca nie sprawdzają się tam, gdzie sygnalizacja działa "inteligentnie", czyli akomodacyjnie w zależności od natężenia ruchu i obecności pojazdów czy pieszych. Ponadto podnosi się postulaty, jakoby miało to zwiększyć bezpieczeństwo. Z drugiej strony mówi się, że Konwencja Wiedeńska nie pozwala na wprowadzenie takiego sygnału. Trzeba by zwrócić uwagę na początek na to, że migające sygnały wcale nie są czymś niezwykłym. Spotyka się je na przejazdach kolejowych (migające czerwone, może być to też jedno światło), na skrzyżowaniach, gdzie sterowanie ruchem przez sygnalizację zostało wyłączone (migające żółte). Także migające zielone nie jest obce dla pieszych czy rowerzystów (i wszystkich innych uprawnionych do korzystania z dróg rowerowych). Czy zatem może być też zielone migające dla pojazdów? Trzeba by zwrócić tu uwagę na jeden istotny szczegół. Otóż piesi czy rowerzyści (z wyjątkiem sygnalizatorów S-1a i S-3a, gdy ścieżki są w ciągu jezdni głównej, a nie przejazdami) nie mają na sygnalizatorach światła żółtego. Jedyną formą informacji, że zaraz zapali się czerwone, jest właśnie miganie. Dla kierowców jest inaczej - tam ostrzeżeniem jest światło żółte, które dodatkowo warunkuje możliwość wjazdu na skrzyżowanie. Czy zatem naprawdę potrzebny jest kolejny sygnał? Chyba że... Występuje strzałka zezwalająca na skręt warunkowy (sygnał S-2). Tutaj też nie ma żółtego, więc taka forma informacji i planowanym wygaszeniu, jak miganie, byłaby wskazana. Ale wracając do sygnałów ogólnych (S-1 i S-3), to lepiej byłoby się przyjrzeć kwestii czasu nadawania sygnału żółtego. Aktualne przepisy mówią, że sygnał żółty poprzedzający czerwony ma być nadawany przez 3 sekundy. Z kolei podawany wraz z sygnałem czerwonym (poprzedzając sygnał zielony) przez sekundę. Na początek ten bardziej istotny, samotny żółty. Czy 3 sekundy to dużo czy mało? Jeśli założymy czas reakcji na poziomie 1 sekundy, to na hamowanie lub nie pozostaną 2 sekundy. Ile czasu jednak trwa hamowanie i ile się przejedzie w takim czasie? W Rozporządzeniu w/s warunków technicznych pojazdu w załączniku 7 można znaleźć wskaźniki, które mówią, czy pojazd ma sprawne hamulce. Aby nadmiernie nie analizować, dla obliczeń przyjmijmy, że przyspieszenie podczas hamowania wynosi -5 m/s² (zgrubne -½ g). W takiej sytuacji jadąc 50 km/h czas reakcji pochłonie 14 m (s[m] = v[km/h]/3.6/t[s]), a droga hamowania 18 m (s = v²/2a) dając łącznie 32 m - poniżej takiej odległości nie ma co przy tej prędkości próbować hamować. A czy wtedy zdąży się przejechać przy nadawaniu żółtego? Na przejechanie 32 m jadąc z prędkością 50 km/h potrzeba ok 2,1 sek. Czyli tutaj wszystko ok. Co jednak, jeśli przyjmie się prędkość 100 km/h? Czas reakcji to 28 m, a droga hamowania wyniesie 77 m, łącznie 105 m. Przejazd tego odcinka przy takiej prędkości to 3,8 sek. a więc jeśli nie rozpocznie się hamowania, to i tak nie zdąży się przejechać na sygnale żółtym. I tu właśnie jest problem - o ile przy prędkościach 50 km/h 3 sekundy nadawania żółtego jest wystarczające, to już na drogach, gdzie obowiązuje prędkość 100 km/h czas ten powinien wynosić nawet ok. 5 sekund! Jest też i kwestia zaledwie sekundowego nadawania sygnału żółtego i czerwonego jednocześnie, który mówi o przygotowaniu się do jazdy. Już w przypadku samochodów z ręczną skrzynią było to dość krótko i jeśli ktoś nie trzymał na biegu auta, to musi naprawdę sprawnie wcisnąć sprzęgło, wrzucić pierwszy bieg i zacząć ruszać. Także w przypadku nowoczesnych samochodów wyposażonych w system start-stop sekunda na uruchomienie silnika i rozpoczęcie jazdy wcale nie jest długim czasem. Czy nie warto byłoby wydłużyć ten czas do 1,5 lub 2 sek. tak, aby na spokojnie wystartować wraz z sygnałem zielonym? W wielu krajach ten sygnał trwa właśnie dłużej, aby nie marnować fazy zielonego. |