Chyba zacznę od końca - kolejny bubel prawny! Po przepisie określającym pierwszeństwo dla pieszego "wchodzącego" czas na kolejny napisany na kolanie. I choć wielu kierowców dzięki wprowadzeniu tego poprzedniego zaczęło zatrzymywać się przed przejściami, a wypadków w tych miejscach z udziałem pieszych jest znacznie mniej, to tak samo pojawiło się wiele sądowych spraw opierających się na interpretacji tak nieprecyzyjnego zapisu. Co tym razem? A no kierowcy samochodów przeznaczonych do przewozu ładunku o DMC przekraczającym 3,5t (nie dotyczy to zatem np. autobusów) nie będą mogli wyprzedzać tam, gdzie są dwa pasy ruchu. No chyba, że ten wyprzedzany jedzie znacznie wolniej... Znacznie! Czyli? Czy 10 km/h to jest już znacznie (wszak to ponad 10%), czy może 15 km/h? Dlaczego wciąż tworzy się zapisy nieprecyzyjne, dające pole do interpretacji, sądowych sporów i subiektywnych ocen? Drugi bubel, jaki w propozycji przepisów jest zawarty, to stwierdzenie, że dotyczyć ma to autostrad i dróg ekspresowych o wyłącznie dwóch pasach ruchu w jednym kierunku. Czyli na drodze ekspresowej dwukierunkowej (tak, są takie) już można? No i jeśli pojawia się pas "rozbiegowy", czyli na chwilę trzeci pas, to też już można całą szerokością się wyprzedzać? A nie, jednak nie! Bo jest jeszcze jedna propozycja zmiany, która mówi, że tam, gdzie są co najmniej 3 pasy, to można tylko z dwóch prawych korzystać (razem z rozbiegowym licząc, jak rozumiem?). Zatem nawet, gdy lewy pas będzie pusty, to kierowca pojazdu ciężarowego nie będzie mógł w taki sposób ułatwić komuś wjazdu, lecz albo jeden, albo drugi będą zmuszeni do hamowania w pewnych przypadkach (szczególnie, że mamy pasy rozbiegowe w większości przewidziane pod wyłącznie samochody osobowe). A potem będą zbierać się konwoje "tirów", przez które z lewego pasa nie będzie szansy się przebić bez współpracy. Jednocześnie tam, gdzie jest 4 lub 5 pasów (vide wloty czy rozjazdy na A4 w Gliwicach na węźle Sośnica, dalej w Katowicach i pod Krakowem czy S8 w Warszawie) to nagle kierowcy mają zjeżdżać na część, która za chwilę albo zaniknie, albo prowadzi do niewłaściwego kierunku zmuszając do zajęcia właściwego pasu dopiero, gdy pojawią się strzałki kierunkowe lub naprowadzające? Jak to ma niby poprawić bezpieczeństwo, gdy zamiast zmienić pas nieco wcześniej w dogodnym momencie, będzie polowanie na skrawek wolnego miejsca? Czy bezwzględne nakazy i zakazy mają sens o 2:00 w nocy przy znikomym ruchu? Dlaczego nie wykorzystać już istniejącego przepisu o zakazie jazdy z prędkością utrudniającą ruch innym? Przecież nowe propozycje są równie "precyzyjne". Czy wciąż w takim kierunku mają iść zmiany? A co z tymi wszystkimi zmianami i propozycjami, z którymi - jako doradca - szedł do Warszawy pan Dworak? Czemu nie pojawiają się naprawdę potrzebne przepisy? |