Ostatnimi czasy temat zmian w ustawie Prawo o Ruchu Drogowym jest dość często słyszanym. Niestety, znów zbyt pospiesznie. Chyba już większość słyszała o zbliżającym się koszmarze drogowych szeryfów (oby to jeszcze było egzekwowane) czy, nomen omen, małożyciowym sposobie tworzenia "korytarzy życia" (tu na szczęście zachowania na drodze potrafią być bardziej rozsądne od zapisów, jakie wejdą do stosowania już w grudniu). Ale poza zmianami już zaakceptowanymi, zasypywani jesteśmy też innymi pomysłami, a w szczególności powraca temat pierwszeństwa pieszych. Rząd (uogólniając) chce, by ci mieli pierwszeństwo przed samochodami zanim jeszcze wejdą na przejście. Zastanówmy się na początek nad kwestiami już funkcjonującymi. Dlaczego pociąg ma pierwszeństwo przed pojazdami? Dlaczego tramwaje tak samo są uprzywilejowane w ruchu i nie można ich "zaskakiwać"? I dlaczego obecnie zabrania się pieszym wchodzenia bezpośrednio przed jadący pojazd? Tak, kluczem jest droga hamowania. Ze wszystkich uczestników ruchu, pieszy bez wątpienia ma ją najkrótszą (o ile tylko nie porusza się hulajnogą rozpędzającą się do sporych prędkości). To właśnie dlatego nie ma on pierwszeństwa przed pojazdami. Ale nie tylko to jest powodem. Gdyby zmienić zapisy, to w obecnej sytuacji zbliżając się do większości przejść w mieście kierowcy musieliby zwalniać do być może nawet 5 km/h albo wręcz zatrzymywać się przed przejściem niczym na skrzyżowaniu ze znakiem "STOP". No bo być może zbliża się pieszy. Jak to wpłynie na ruchu? Łatwo sobie wyobrazić - totalny paraliż w centrach miast. Mało tego! Wszelkie przejścia prowadzące przez drogi o dopuszczalnej prędkości powyżej 50 km/h stały by się bez wątpienia miejscem licznych wypadków oraz zatorów. Przecież prędkość dopuszczona, mająca zwiększać przepustowość drogi, w takiej sytuacji przestałaby mieć zastosowanie, jeśli chcieć postępować w zgodzie z takimi przepisami. A to nie koniec. W miastach są liczne miejsca, gdzie ruch pieszych jest znacznie nasilony. Jeśli ustąpić pierwszeństwa oczekującym pieszym wystarczy ustąpienie przez jeden, dwa pojazdy. Potem zasady ruchu wszystko regulują i jest przewidywalne. A jeśli odwrócimy role? Żeby piesi zrezygnowali z pierwszeństwa i przepuścili samochód czy tramwaj potrzeba, by zrobiło to nieraz aż 20-30 pieszych równocześnie! Przecież nie ma przepisu zabraniającego przechodzenia obok pieszego, który na przejście nie chce wejść, bo ustępuje pierwszeństwa pojazdom! W efekcie w takich miejscach ruch pojazdów zostanie kompletnie zatrzymany od godziny 6:00 do 20:00. nie przejedzie zapewne ani jeden samochód, ani jeden tramwaj, nie łamiąc przy tym przepisów. A to nie koniec następstw takich zmian. Przecież tyle mówi się o ekologii. Niech mi ktoś powie, czy nawet 10 pieszych oczekujących przez minutę na przejście przez jezdnię generuje większe zanieczyszczenie środowiska niż pojazdy, które muszą zwalniać, hamować a następnie się rozpędzać? Priorytetyzacja ruchu pieszego zdecydowanie negatywnie wpłynie na środowisko w okolicach przejść. Gdzie zatem walka o czyste powietrze, która leży w interesie wszystkich?! Obecnie mamy porę jesienno-zimową już - szybko zapadający zmrok, mgły, deszcze... Jak trudno dostrzegalny jest pieszy w takich warunkach wie chyba każdy kierowca. I każdy pieszy wie, jak dobrze widoczny jest samochód jadący na światłach (skądinąd, obowiązek całodobowej jazdy na światłach jest tu bardzo pożyteczny). Jeśli zatem pieszy miałby mieć pierwszeństwo, a jednocześnie jest niewidocznym to faktycznie zatrzymywanie się przed każdym przejściem i wypatrywanie ludzi byłoby koniecznością. Albo może równocześnie wprowadzić obowiązek: posiadania elementów odblaskowych widocznych z przodu, tyłu i z boku przy każdorazowym przechodzeniu przez drogę, do tego w warunkach mgły lub opadów po zmroku obowiązkowo aktywne oświetlenie pieszego plus wyraźne sygnalizowanie zamiaru przejścia przez uniesienie wysoko ręki (jak dzieci w przedszkolu)! To byłoby absolutne minimum, aby móc w miarę bezpiecznie udzielić pierwszeństwa. Niespełnienie warunków = brak pierwszeństwa. Ale czy ktoś o tych wszystkich aspektach myśli rzucając pomysłami rewolucji w przepisach? |