niedziela, 29 grudnia 2013 Tematyka: człowiek, kościół, media, religia, sprawiedliwość, władza |
Dziś ciągle słychać to słowo... Albo nawet nie to, tylko "[gender]"... Tak, 80% ludzi, w tym księży nawet nie ma pojęcia, co to jest i jak się to czyta. Ot, to właśnie fundują nam kościelne władze. Wielka afera i nagonka na coś, o czym mało kto słyszał. I pod to słowo próbuje się wciągnąć homoseksualizm, transwestytyzm, zmiany płci i kto wie, co jeszcze. A co ma piernik do wiatraka? Po jaką ... wymądrzanie się o czymś, o czym się nie ma pojęcia? I to jeszcze Kościół? To ma zachęcić ludzi? No ale nawet "swoich" kościół nie chroni. Bo teraz popularna nagonka na księży podofilów. Więc co się robi? Publikuje się na stronach Kurii informacje o kolejnym księdzu pedofilu - podając imię, nazwisko... Podczas gdy nie dość, że wina nie została udowodniona, to sprawa nawet nie trafiła wcześniej do prokuratury! Tego uczy Kościół? Tak mamy postępować? Ja słyszałem coś o prawie miłości, o przebaczeniu, o nie sądzeniu przedwczesnym i nieobiektywnym, a z drugiej strony o domniemaniu niewinności, o ochronie danych osobowych. Tym czasem łamiąc te wszystkie zasady nowy biskup łódzkiej archidiecezji niszczy człowieka, który był osobą - ze świecą szukać. Pewnie dobre relacje z byłym biskupem, pewnie umiejętność pozyskiwania pieniędzy z dotacji komuś musiały przeszkodzić?! I rzucić człowieka na pożarcie przez media i innych, który przez kilka lat mieszkał w klitce po dwa kroki w każdą stronę, który ciężką pracą wystarał się wreszcie o własny dom i który tydzień przed obwieszczeniem wreszcie mógł się do niego sprowadzić przywożąc wreszcie swoje rzeczy z rodzinnego domu. Kto poszuka, ten znajdzie, o kim piszę. Nie wiem, jak prawda, ale wiem, że prokuratura rozkłada ręce i wiem, że nie załatwia się w taki sposób spraw, by rozgłaszać wcześniej oszczerstwa nawet nie przenosząc po ciuchu takiej osoby. Znam osobiście, pisaliśmy ze sobą, woziłem samochodem i wiem, ile było w tym człowieku chęci życia, zapału i siły, którą obdarowywał innych. Było. A później Kościół zapłacze, że tak mało wiernych... |