Jednak udało się obliczyć trajektorię lotu dość sporego kawałka gruzu, który wręcz musnął naszą planetę. Jednak mniejsze kawałki spadały na Ziemię. To było wręcz oczywiste, że wraz z ciałem sporych rozmiarów w kosmosie najczęściej porusza się cała gromada pomniejszych. Czyżby naukowcy o tym nie wiedzieli i nie propagowano tej wiedzy w mediach? Wydaje się to niemożliwe. Prawdopodobnie zagrożenie było znane, lecz skupienie uwagi wszystkich na jednym dużym obiekcie miało za zadanie odciągnąć uwagę od tego, co mu towarzyszy. Dziś wiemy, że doszło do kilku przypadków wejścia w naszą atmosferę pomniejszych kawałków, a astronomiczna wiedza mówi (bo nie naukowcy, a przynajmniej nie głośno), że może do nich dochodzić jeszcze tej doby. Ale tego, co spadło, już się odkręcić nie da. Jednak próbuje się i tu załagodzić sytuację mówiąc, że na Ziemię spadł deszcz meteorytów. Ale wcale tak nie było. Jednak zacznijmy od początku... Meteoryt to ciało niebieskie, które zostało schwytane w grawitację większego ciała niebieskiego i spadło na nie. Meteor to z kolei świetlisty ślad zostawiany przez meteoroid. Czym zatem jest meteoroid? Są to małe kawałki ciał stałych, które powstały jeszcze podczas formowania się kosmosu. One, spadając na Ziemię, nigdy nie osiągają jej powierzchni (w przeciwieństwie do meteorytów), lecz spalają się w atmosferze. Najczęściej też podczas wejścia w nią rozpadają się, co obserwujemy jako deszcz meteorytów. Dlaczego więc w mediach mówi się o deszczu meteorytów jaki nawiedził Ziemię? Jest to nieprawda, gdyż na Ziemię spadło kilka meteorytów! Jednak zjawisko deszczu meteorytów jest powszechne, występuje kilka razy w roku, często nawet cykliczne i odbierane jest jako przepiękny pokaz na niebie, który nie niesie ze sobą żadnych skutków katastroficznych. Może właśnie dlatego używa się w mediach tego niepoprawnego pojęcia, aby uspokoić społeczeństwo. Wiadomo - strach przed nieznanym jest większy niż przed tym, co już znamy. Niestety wcale nie mamy do czynienia z tym zjawiskiem. Cóż, pozostaje mieć nadzieję, że takich wydarzeń będzie jak najmniej, a kometa, która pojawi się na niebie już pod koniec roku pozostanie jedynie przepięknym zjawiskiem stulecia, lub nawet tysiąclecia, nie przyciągając za sobą w stronę Ziemi kolejnych meteorytów. |