BLOG

Subskrybuj kanał blogu

KatalogiWpisAchronologicznyTematycznyPoczytnościPopularnościOcen

Mój egzamin na prawo jazdy

sobota, 9 lutego 2013
Tematyka: drogi, kodeks drogowy, przepisy, ruch drogowy, wiedza

Temat egzaminów na prawo jazdy stał się w ostatnich dniach wyjątkowo medialny. Największy niepokój wywołują nowe testy sprawdzające wiedzę teoretyczną. W rzeczywistości bardziej zbliżają one do praktycznych umiejętności, niż było to wcześniej. Czyżby więc obecnie szkoleni kierowcy po prostu nie odnajdywali się w ruchu drogowym?

Pewnie, sam także uczyłem się pytań na pamięć. Taka forma egzaminu pozwalała pójść na łatwiznę w zdawaniu testów. Ostatecznie popełniłem jeden błąd :) Swoją drogą, rok później, przy okazji akcji promocyjnej jednego z salonów samochodowych, ponownie zasiadłem przed programem egzaminacyjnym. Bez żadnego już przygotowania popełniłem dwa błędy, w tym jeden przez zwyczajną nieuwagę i brak skupienia, gdyż zaznaczyłem ewidentnie wykluczające się odpowiedzi.

Ale wracając do dnia egzaminu. Teoria nie była jakąś przeszkodą. Wszystko wychodziło dopiero w praniu podczas egzaminu praktycznego na mieście. Mnie niestety za pierwszym razem nie udało się "wyjechać" z placu. Dotknięcie oponą podstawy słupka chyba było zbyt rygorystycznym potraktowaniem. Na szczęście za drugim razem udało się bez problemów i jako pierwszy spośród 10 osób dopuszczonych do ostatniej części, pojechałem na drogi. Egzaminator do miłych nie należał. Nie wdawał się w żadną dyskusję, nie podpowiadał - zadał kierunek i miałem, patrząc na drogowskazy, podążać za ich strzałkami. Nawet pytanie utwierdzające zostało zbyte słowami: "podałem kierunek, proszę się jego trzymać, aż nie zmienię". Stres był. W pewnym momencie egzaminator zmienił trasę; miałem do wyboru albo zmienić pas już, albo w ostatniej chwili, gdyż w ciągu znajdowało się przejście dla pieszych. Obawiając się, że później może mi się to nie udać, a widząc miejsce w danej chwili, postanowiłem wykonać manewr natychmiast. Oczywiście nie gwałtownie, więc doszło do najechania prawym kołem ciągłej linii przed przejściem. Egzaminator w tym momencie zapytał, czy wiem, co zrobiłem. Ja bez chwili zawahania potwierdziłem, że jestem świadomy popełnionego wykroczenia. Jednak jechałem dalej.

Gdy już skręcaliśmy w lewo pod ośrodek egzaminacyjny (a było to na drodze o sporym wzniesieniu), z przeciwka snuł się sznur aut. Ktoś mnie puszczał, ale poziom stresu nie pozwolił mi dostrzec tego. W tym momencie zostałem zapytany, czemu nie jadę. Spojrzałem tylko, że jest na tyle luka, że się zmieszczę, więc sprawnie ruszyłem. Przyznaję, nie pomyślałem nawet, czy mnie nie podpuszcza (co jeszcze w tych czasach było dozwolone - i słusznie!).

Już pod samym ośrodkiem trzeba było zawrócić. Szukając miejsca do spokojnego wykonania tego manewru wjechałem w drogę, przy której stał znak zakazu ruchu (choć wszystko było terenem wewnętrznym ośrodka). Zorientowałem się za późno. Dlatego stanęliśmy już do wyjazdu i z bardzo dużą niepewnością czekałem na wynik. Wręcz nie dawałem sobie więcej niż 40% szans. A jednak ów antypatyczny egzaminator wpisał wynik pozytywny w kartę.

Z ciekawości czekałem do końca egzaminu. Nikt z pozostałych osób już nie zaliczył testu! A skoro mnie zostało wybaczonych te kilka błędów, to znaczy, że inni robili znacznie poważniejsze. Rekordzistą był ten, który wrócił pieszo dosłownie po 10 sekundach od rozpoczęcia egzaminu. Po wyjechaniu na drogę (w prawo) z lewej strony na przejście wchodziła babeczka o lasce :) Nie przepuścił. Inny nie zareagował na pomarańczowe światło. Pozostali nie chcieli nawet mówić.

Skąd takie poważne błędy? Może właśnie dlatego, że teoria sobie, a praktyka sobie? Że test wyboru z możliwością dowolnego zastanawiania się nad sytuacją i wracaniem do niej, gdy sobie coś przypomnimy, nie ma nic wspólnego z realiami prowadzenia samochodu?

W mediach podaje się, ile to osób zdaje nowy egzamin teoretyczny. Ale nie podaje się, ile z tych osób, które zdały, przechodzi test "na mieście". A czy nie jest tak, że obecna forma egzaminowania z wiedzy jest już na tyle połączona z praktycznymi umiejętnościami, że kto ją przejdzie, to i miasto zaliczy?

Szerokości, przyczepności!

Informacje o wpisie
Wpis czytano:216 razy
0,05/dzień
Ocena wpisu:
2,00 (2 oceniających)
(Kliknij właściwą gwiazdkę, by oddać głos)

Wróć

Komentarze (0)


Ładowanie komentarzy... Trwa ładowanie komentarzy...

Zobacz inne wpisy

ZobaczOstatnio dodanePodobne

Strona istnieje od 25.01.2001
Ta strona używa plików Cookie.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych a zakresie podanym w Polityce Prywatności.
 
archive To tylko kopia strony wykonana przez robota internetowego! Aby wyświetlić aktualną zawartość przejdź do strony.

Optymalizowane dla przeglądarki Firefox
© Copyright 2001-2024 Dawid Najgiebauer. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ostatnia aktualizacja podstrony: 17.07.2023 19:35
Wszystkie czasy dla strefy czasowej: Europe/Warsaw