BLOG

Subskrybuj kanał blogu

KatalogiWpisAchronologicznyTematycznyPoczytnościPopularnościOcen

O likwidacji znaków drogowych - czyli z deszczu pod rynnę?

sobota, 5 stycznia 2013
Tematyka: bezpieczeństwo, drogi, kodeks drogowy, prawo, przepisy, ruch drogowy

Koniec drogi z pierwszeństwemOd pewnego czasu coraz głośniej jest o planach likwidacji znaków drogowych. Mówi się, że jest ich zbyt wiele, że są bezsensowne, że za dużo kosztują i nie pomagają. Owszem, wiele znaków faktycznie jest rozmieszczana bez głowy albo w sposób zupełnie niezgodny z przepisami (swoją drogą - często policja bezprawnie egzekwuje prawo, które wynika ze znaku umieszczonego niewłaściwie - co jest bezprawne!). Jednak w swych projektach niektórzy brną wręcz w kuriozalne rozwiązania. Czyżby myśleli, że uda im się jak autorowi pierwszych przepisów drogowych, który nigdy nie prowadził samochodu?

Najgłośniej jest o likwidacji znaku D-2 - „Koniec drogi z pierwszeństwem”, bo prawie zawsze występuje on ze znakiem „Ustąp pierwszeństwa przejazdu” lub znakiem „Stop”. Jednak tego znaku nie da się zlikwidować i wyrzucić z przepisów! Dlaczego? A jak sobie wyobrazicie zmianę zasad pierwszeństwa z drogi o pierwszeństwie na zasadę prawej ręki, gdzie nie stoją żadne znaki? Taką możliwość daje tylko znak D-2! No jest jeszcze co prawda opcja ze znakiem A-5 „Skrzyżowanie równorzędne”. Tylko czy to na pewno tak jednoznacznie byłoby zinterpretowane jako odwołanie D-1?

Jednym z najbardziej absurdalnych przepisów jest jednak likwidacja podwójnej linii ciągłej! wyobraźmy sobie drogę dwukierunkową rozdzieloną linią przerywaną. Dojeżdżamy do linii podwójnej ciągłej i wiemy, że mamy obowiązek znaleźć się po prawej stronie! A jeśli jedziemy drogą jednokierunkową, to linia ciągła wcale nie mówi nam (w sposób pośredni), że musimy być po prawej jej stronie. Więc teraz zastąpmy podwójną ciągłą linią pojedynczą. I co? Mam pamiętać, czy znajduję się na drodze jedno- czy dwukierunkowej? A może są trzy pasy, w tym jeden do kierunku przeciwnego? A może dwa? No bo przecież ujednolicenie linii ciągłej nic mi nie podpowiada! A jak skręcam w taką drogę to mam wyszukiwać znaku informacyjnego o drodze jednokierunkowej? Czysty absurd, a „oszczędności farby” mogą mieć tragiczne skutki!

Zniknąć mają też znaki o poczcie, prysznicu, bufecie czy kawiarni. Faktycznie, jeżdżąc dziennie do pracy tą samą drogą, czy nawet w odwiedziny do znajomych, takie znaki są niepotrzebne. Ale zapytajmy się kierowców „tirów”, handlowców czy jakiekolwiek inne osoby, które jeżdżą długie trasy po całym kraju. Lubicie jeździć na głodnego? Albo przepoceni? Więc czy są one rzeczywiście tak bezcelowe i niepotrzebne? No a idąc tropem pomysłodawców, czemu nie zlikwidować znaki „Policja”, „Szpital”, „Wulkanizacja”, „Myjnia samochodowa”, „Stacja obsługi technicznej”, „Pole namiotowe” i całej reszty pokrewnych?

Zniknąć też ma dublowanie się znaków zakazu wyprzedzania i linii ciągłej. I tu akurat można przyznać rację pod warunkiem, że zrobi się to z głową. Często bowiem znak jest widoczny z większej odległości jak i w trakcie trudnych warunków atmosferycznych. Linia widoczna jest nie zawsze. Z drugiej strony linia przypomina nam ciągle o obowiązującym zakazie - znak był raz. Więc warto to zrobić z głową. Na marginesie wspomnę, że Ministerstwo Finansów na pewno będzie niezadowolone z takiego rozwiązania. Dlaczego? Otóż policjant miał prawo wlepić dwa mandaty - za wyprzedzanie na zakazie i jednocześnie za przekroczenie linii ciągłej. Teraz już by nie mógł, a zróżnicowana kwota mandatu w zależności od tego, czy stał znak, czy była namalowana linia może być bardzo kontrowersyjną prawą.

Mówi się też o tym, że znaków jest zbyt wiele. Ale niestety, często wymuszają to właśnie te same przepisy. Jeśli na jakimś odcinku mamy skrzyżowania, które odwołują wszystkie znaki zakazu, a należy umieścić odpowiednie znaki informacyjne (np.: D-1 „Droga z pierwszeństwem” lub D-3 „Droga jednokierunkowa”), to czy jest jakieś wyjście z tej sytuacji?

Warto dodać, że z drugiej strony zdecydowanie brakuje regulacji, które pozwalałyby na zmienne ograniczenia prędkości w zależności od warunków na drodze. Otóż bowiem droga sucha może pozwalać na sporę prędkości, ale gdy staje się wilgotna jej przyczepność może spaść drastycznie, w większym stopniu niż oczekujemy (np. w miejscach o dużym zapyleniu lub tam, gdzie jej profil utrudnia odpływ wody). Co prawda istnieją znaki ostrzegające o trudnych warunkach podczas opadów, ale nie wnoszą one żadnej regulacji w ruchu. A gdyby tak ograniczenia prędkości były zróżnicowane? Czy nie pozwoliłoby to na stosowanie mniej radykalnych podczas dobrych warunków? Może wtedy stałyby się one bardziej słuszne i tym samym lepiej respektowane? (przykładem jest ograniczenie na autostradzie A-1 przed węzłem Żory od strony Aglomeracji: 90km/h obowiązuje bezwarunkowo, mimo iż trudne warunki wymagające ostrożności występują tylko przy opadach deszczu).

Informacje o wpisie
Wpis czytano:446 razy
0,11/dzień
Ocena wpisu:
5,67 (3 oceniających)
(Kliknij właściwą gwiazdkę, by oddać głos)

Wróć

Komentarze (0)


Ładowanie komentarzy... Trwa ładowanie komentarzy...

Zobacz inne wpisy

ZobaczOstatnio dodanePodobne

Strona istnieje od 25.01.2001
Ta strona używa plików Cookie.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych a zakresie podanym w Polityce Prywatności.
 
archive To tylko kopia strony wykonana przez robota internetowego! Aby wyświetlić aktualną zawartość przejdź do strony.

Optymalizowane dla przeglądarki Firefox
© Copyright 2001-2024 Dawid Najgiebauer. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ostatnia aktualizacja podstrony: 17.07.2023 19:35
Wszystkie czasy dla strefy czasowej: Europe/Warsaw