czwartek, 11 października 2012 Tematyka: bezpieczeństwo, praca, prawo, ryzyko, szkolnictwo, życie |
Kiedyś dawno nauczyciel nie potrzebował prawnej ochrony. Kiedyś nikt nawet nie pomyślał mu "podskoczyć". Osoba poważana, szanowana, wyjątkowa i cenna dla społeczeństwa. Można było się z nim nie zgadzać, ale nikt nie ośmielił się publicznie poniżyć czy w ogóle przejawić choć odrobiny agresji wobec nauczyciela. Nauczyciel to był po prostu Ktoś. Jednak już za moich czasów szkoły średniej zaczęło się to zmieniać. Weszło gimnazjum, a wraz z nim coraz większy brak szacunku dla statusu nauczyciela, a często nawet zwykłego szacunku dla starszej osoby. Nie trzeba było długo czekać, a do braku "dzień dobry" czy "przepraszam" dołączyły filmiki ubliżające tym osobom. To zmusiło do zmiany przepisów obowiązującego prawa, jednak i groźba surowej kary nie uchroniła przed staniem się zawodu nauczyciela zawodem o zwiększonym ryzyku. Ale problem nie dotyczył tylko szkół średnich, podstawowych, ale nawet wyższych! Wydawać by się mogło, że trafiają tam już sami światli ludzie o nienagannym statusie społecznym, z manierami, myślący i wychowani. Tymczasem bardzo głośny przypadek ataku siekierą na jednej z gdańskich uczelni przeczy temu. Nie tak dawno Polskę obiegła także wieść o zaginięciu wykładowcy z warszawskiej szkoły wyższej. Także i w tym przypadku można dopuszczać myśl, że stało się nieszczęście. Tym bardziej, że to nie jedyne przypadki. Podczas ostatniego roku moich studiów także na Politechnice Opolskiej miał przypadek ataku nożownika na jednego z pracowników tejże uczelni. Osoba oddaliła się nie zatrzymywana przez nikogo, podczas gdy ostatnie piętro budynku przy ulicy Sosnkowskiego spłynęło krwią. Przyczyn nikt nie poznał. Jednak i to nienagłaśniane przez media wydarzenie tylko potwierdza przerażające zmiany, jakie dzieją się na naszych oczach. Czy dziś jakikolwiek zawód może jeszcze cieszyć się nienaganną opinią, budzić szacunek i zaufanie niepodważalne przez nikogo? |