sobota, 8 września 2012 Tematyka: matematyka, państwo, podatki |
Muszę przyznać, że mamy genialnego premiera, podobnie jak i cały nasz rząd. Nie tak dawno pisałem o matematycznych zdolnościach osób z NFZ. A teraz sam pan premier kilka dni temu popisał się nie gorszym wyczynem. Otóż z wielką radością oświadczył publicznie, że jego wspaniałomyślny rząd nie podniesie podatków, aby ratować państwo przed skutkami kryzysu. No i zwykły, szary obywatel mógłby się cieszyć. Ale trzeba mieć na uwadze, że w rzeczywistości "niepodnoszenie podatków" polega właśnie na tym, że będziemy płacić więcej podatków. Jak to możliwe? Otóż pierwsza sprawa - ulgi. Owszem, procentowo podatki pozostają. Ale zabranie ulg to jednocześnie zabranie kolejnych pieniędzy z naszej kieszeni. Kto nie korzystał choćby z ulgi internetowej? Może to i tylko parę złotych, ale zawsze! A kogo teraz stać na więcej, niż jedno dziecko? I tym zabiorą! Bo często Ci, co mają ich troje lub więcej, to nawet nie płacili tyle podatków, aby zwiększone ulgi cokolwiek zmieniły w ich przypadku (wiadomo, państwo może tylko wyzerować podatek, ale nie będzie nam dopłacać za to, że żyjemy - inaczej, nikt by nie pracował). No a jeszcze warto by wspomnieć o ulgach dla twórców, którzy mogli do tej pory 50% przychodów potraktować jako koszt uzyskania. Druga sprawa to progi podatkowe. Te pozostają niezmienne od kilku lat, wbrew podnoszącej się cały czas średniej krajowej zarobków. To sprawia, że coraz więcej ludzi zacznie łapać się na drugi próg podatkowy, a więc ich realny podatek wzrośnie. To niewaloryzowanie progów to również podnoszenie podatków, którego nie widać na pierwszy rzut oka! Trzecia sprawa - zmiana zaszeregowania towarów przy grupach podatku VAT. Otóż od nowego rogu m.in. podatek na produkty gotowe do spożycia wzrośnie z 5% do 8%... O przepraszam - przecież podatków się nie podnosi! One tylko zmienią grupę podatkową. Podobnym przeszeregowaniom ulegną wyroby sztuki ludowej - ze stawki 8% znajdą się w najwyższej - 23%. Tak więc nie dajcie mydlić sobie oczu! Niepodnoszenie podatków wcale nie oznacza, że nie zapłacimy więcej! Czyż do tego nie trzeba geniuszu matematycznego?! |