niedziela, 29 lipca 2012 Tematyka: człowiek, dobro, psychologia, sprawiedliwość, wartości, zło, życie |
Czy osadzeni w więzieniach, często za ciężkie czyny i zbrodnie, mogą mieć moralność? Czy mogą mieć jakieś poczucie wartości? Czy mogą piętnować innych i potrafią zakwalifikować cokolwiek jako zło? Z pozoru mogłoby się wydawać, że zwyrodnialcy i pozbawieni serca ludzie, odsiadujący najsurowsze kary, nie potrafią odróżniać uczynków dobrych od nagannych. Że zatracili oni kompletnie poczucie wartości zgodne z uznawanymi przez większość; że normy moralne dla nich nie istnieją. A jednak często do końca tak nie jest. Wśród więźniów prawie zawsze możemy spotkać się z dezaprobatą dla pedofilii. Jeśli ktoś skazany za to - delikatnie mówiąc - przestępstwo znajdzie się wśród więźniów, to często nie ma on łatwego życia. Jest piętnowany, doświadcza psychicznych znęcań przez współosadzonych. Zdarzają się nawet przypadki dotkliwych pobić czy morderstw. Ostatnimi czasy mieliśmy też inne przykłady krytykowania przez złoczyńców działań terrorystycznych. Zarówno po masakrze w Norwegii, jak i po ostatnim akcie terroru podczas premiery filmu Batmana, z więzień szeroko płynęły ostrzeżenia, że jeśli tylko sprawca wyląduje za kratkami, to jego żywot będzie krótki. Czyżby więc ci, którzy dopuszczają się przestępstw, potrafili jednak stawiać granice? A jeśli tak, to jakie wytłumaczenie znajdują dla swoich zbrodni? A może to tylko efekt istnienia niepisanego kodeksu gangsterskiego i honoru? Z pozoru nieprawdopodobne, ale możliwe... A może to tylko brak zrozumienia innych sprawia, że tak jednoznacznie oceniamy siebie nawzajem, co w połączeniu z zachwianym systemem wartości prowadzi do takich właśnie sytuacji, gdzie znajdujemy usprawiedliwienie dla swoich najgorszych czynów, a nie mamy go dla tych, czynionych przez innych? Lecz jeśli tak, to gdzie tak właściwie leży granica między dobrem a złem? |