Z roku na rok coraz głośniej jest o bardzo specyficznym wskaźniku podatku zwanym Dniem Wolności Podatkowej. Wyznacza on dzień, w którym dochody pokrywają zapotrzebowania państwa w postaci podatków. Już od 10 lat przypada on w Polsce w kwietniu, czyli na ok 30% czasu całego roku. I tyle wynoszą faktyczne obciążenia podatkowe. Jak to więc jest? Posłużmy się, tak nielubianą przez gro osób, matematyką. Załóżmy, że nasz dochód, a więc płaca netto wynosi 2000 zł. Już na starcie zabrane zostanie 19% podatku, czyli -380 zł. Nie wliczam w to wszelkich ubezpieczeń, składek i funduszy, gdyż teoretycznie te pieniądze mogą się zwrócić. Ale owe 380 już idzie do państwa. Powiedzmy, że wydamy teraz 500 zł na benzynę. A ściślej - chcieliśmy być oszczędni i jeździmy na oleju napędowym, na którego w przyszłym roku zostanie podniesiona akcyza. Ile więc oddamy państwu? Ok. 40% trafi do skarbu w formie akcyzy, a 8,5% w formie opłaty paliwowej. Daje to już ok. -242 zł opłat. Do tego wszystkiego należy naliczyć VAT, który płacimy za wartość samego oleju, jego dystrybucję, marżę pośredników i za to, że zapłacimy podatek akcyzowy i opłatę paliwową. Tak, za to że płacimy podatki musimy zapłacić podatek! A więc liczymy 23% od pełnej wydanej kwoty, co daje kolejne -115 zł dla naszego państwa. Wydajmy jeszcze 500 zł na produkty objęte pełną stawką VAT, jak i 500 zł na produkty z 8% stawką VAT. W ten sposób oddamy daninę w wysokości łącznie -150 zł. Załóżmy, że owe 1500 zł regulowaliśmy rachunkiem bankowym. A więc w przyszłym roku zapłacimy jeszcze podatek od transakcji bankowych w wysokości prawdopodobnie ok 0.1%... Ale może się okazać, że wcale nie będzie to liczone w skali globalnej, lecz od ilości transakcji z kwotą nie mniejszą niż 1 gr. Łatwo więc w rzeczywistości o większe obciążenie, które wyniesie ok -5 zł. W tym punkcje mała dygresja. Tzw. podatek Belki jest już na naszym rynku od dość dawna, a banki nauczyły się go skrzętnie omijać. Zmiana przepisów, jaka nastąpi w lutym, sprawi że Ci, co chcieli zaoszczędzić zakładając długoterminowe lokaty z codziennym naliczaniem oprocentowania mogą teraz zapłacić aż.. 100% podatku od zysku! Jak to możliwe? A no wystarczyło zainwestować małą kwotę, z której dziennie otrzymywaliśmy 1 gr odsetek. Takich lokat mogliśmy mieć w ogóle więcej. Po zmianie przepisów za każde odsetki będzie trzeba płacić podatek, przy czym nie może to być mniej, niż owy 1 gr. Tym sposobem zapłacimy 100% podatek od zysków z lokat! Wracając do tematu - podsumowując wszystkie podatki wychodzi, że oddaliśmy państwu aż 892 zł co stanowi ponad 44% z zarobionej kwoty. Czyli w rzeczywistości blisko połowa naszych zarobków trafia do państwa! To tak, jakby dwie pracujące osoby dawały pieniądze trzeciej, i ta trzecia osoba miałaby tak samo, jak my. Łatwo stąd oszacować, ile trafia do wspólnej, państwowej kasy. A na koniec okaże się, że musimy dopłacić jeszcze grosz podatku, za co zostaniemy nagrodzenie koniecznością zapłaty następnego grosza podatku, za co zapłacimy... Czy w ogóle płacić podatki, skoro nasza polityka fiskalna jest tak skonstruowana, że karze płacących? A w projektach coraz to nowe i coraz to wyższe obciążenia... By żyło się lepiej... Tylko komu? |