sobota, 5 listopada 2011 Tematyka: drogi, fizyka, motoryzacja, ruch drogowy, wypadek |
Dojeżdżamy do skrzyżowania, zamierzamy skręcić w lewo. Zatrzymujemy się i czekamy, aż samochody z przeciwka przestaną jechać... Wtedy w tył uderza nas TIR, którego kierowca "zagapił się" i wpycha nas wprost pod koła drugiego jadącego z przeciwka. Taki scenariusz bardzo często występuje na naszych drogach i często jest tragiczny w skutkach. Warto więc zadać pytanie - jak tego uniknąć. Po pierwsze powinniśmy zjechać jak najbliżej osi jezdni. W ten sposób damy możliwość wymijania nas prawą stroną. Jeśli jednak droga jest za wąska - lepiej nie prowokować i nie dawać komukolwiek nadziei, że nas ominie z prawej. Druga rzecz - warto trzymać zawsze nogę na hamulcu (o ile już nie stoi za nami kilka aut). Po pierwsze wyraźnie zasygnalizuje to pojazdom za nami, że stoimy, a nie jedziemy. W przeciwnym razie kierowca z pewnością opóźni hamowanie o czas potrzebny do ocenienia naszej zerowej szybkości. Po drugie - w razie uderzenia nie zostaniemy aż tak łatwo przepchnięci tam, gdzie tego nie chcemy. I trzecia - najważniejsza - zasada, lecz najmniej znana i najrzadziej praktykowana. Nie ustawiajmy się pod skosem! W takim przypadku zarówno nasze światła są mniej widziane, a potencjalne uderzenie natychmiast zepchnie nas w lewo. I co jeszcze ważniejsze - należy stać na wyprostowanych kołach! Jeśli koła będą już przyszykowane do skrętu, wówczas podczas uderzenia nasz samochód faktycznie skręci wprost na jadących z przeciwka! Jeśli tylko zastosujemy się do tych warunków, wtedy jest znacznie większa szansa, że przepchnięcie skończy się wyłącznie na przesunięciu naszego samochodu w przód. Skręcone w lewo koła i stanie nierównoległe do osi jezdni pozbawia nas jakichkolwiek szans. Wiem, że w codziennym ruchu ulicznym trudno o pamiętanie przede wszystkim o tej ostatniej zasadzie. Jednak warto ćwiczyć takie zachowanie i wyrabiać sobie właśnie nawyk bezpiecznego oczekiwania na skręt. Ot, takie czysto fizyczne przemyślenia po artykułach mówiących o wypadkach w sytuacji takiej, jak opisana przeze mnie na początku. |