sobota, 1 października 2011 Tematyka: kolej, transport |
Kiedyś było po prostu PKP. Dziś ten skrót jest wciąż powszechnie stosowany, lecz nie ma on pokrycia w rzeczywistości. Do grupy PKP Należy już przeszło 60 spółek (choć większa część z nich to przewozy towarowe). A poza nimi mamy także niezależnych przewoźników. W tym Ci świadczący przewozy pasażerskie. Dziś na Śląsku uruchomione zostają przewozy przez kolejną z takich właśnie spółek. Jednak, czy idąc do kasy lub analizując rozkłady jazdy w internecie kiedykolwiek zastanawiamy się, którą ze spółek wybrać? Czy patrzymy na różnice cen biletów sięgające raptem kilkudziesięciu groszy? Czy wsiadając do wagonu mamy nadzieję, że w lato ogrzewanie będzie niedziałającym, a odwrotnie zimą, czy raczej szykujemy się na warunki rodem z Himalajów lub Sahary? Co więc daje mnożenie spółek, w których zwykły pasażer i tak nie może się połapać? I gdyby nie wzajemnie honorowanie biletów, to pewnie połowa ludzi wylatywała by z pociągów za jazdę niewłaściwą "spółką". Więc czy da się zarobić obniżając ceny biletów dla tych, którzy i tak skorzystają z przewozu konkurencji? I czy ktokolwiek planując podróż koleją patrzy na rozkład inaczej, niż pod kątem liczby przesiadek, czasu podróży i godziny dojechania pociągu na miejsce? |