Echa okrągłej rocznicy tragedii z 11 września już ucichły. Jednak czy kiedykolwiek dowiemy się, jak było naprawdę? Coraz częściej jednak na jaw wychodzą fakty podważające to, co mówi się publicznie i przekazuje poprzez media całemu społeczeństwu. Podobnie jak w przypadku wielu innych wydarzeń z historii, tak i prawda o tym może ujawnić się dopiero po wielu dziesiątkach lat. A być może nikt nigdy nie pozna całej prawdy. Zacznijmy od pewnej archiwalnej wypowiedzi architekta i twórcy Bliźniaczych Wież. W wywiadach często powtarzał, że budynki zaprojektowane są tak, aby wytrzymać uderzenie Boeinga 707 (nieco mniejszego od 737, które rozbite zostały o wieże). czy aż tak pomylił się w swoich obliczeniach, czy może tak wykonawca dbał o jakość materiałów i realizację projektu? A może zawalenie się wcale nie było skutkiem rozbicia samolotów? Dochodzimy więc do teorii umyślnego wyburzenia wież. A za nią przemawiają liczne materiały filmowe, które pokazują przygotowaną operację wyburzania oraz detonację przeprowadzoną na niższych piętrach budynków. Ponadto, kto oglądał filmy z detonacji, ten zauważył, że budynki zawalają się od dołu. Samoloty uderzyły w górne części. Jakim więc cudem destrukcji skutkującej zawaleniem uległa dolna część? Ponadto czy jest to prawdopodobne, aby taka katastrofa zaowocowała idealnym opadnięciem budynku w dół, a nie przewróceniem się, jakby miało to miejsce w przypadku podcięcia tylko jednej części budynku? Te wszystkie fakty widoczne na materiałach wideo przekonują, że cała operacja była misternie zaplanowana. Tą tezę potwierdzają także zawodowi piloci jak i amatorzy symulatorów. Osoba, która nie latała na co dzień takimi maszynami nie miała szansy trafić w budynek. Ponadto należy zwrócić uwagę, jak gwałtownego - jak na takie maszyny - zwrotu dokonały one tuż przed uderzeniem. Czy pilot, który pierwszy raz w życiu pilotuje taki samolot potrafiłby określić, że jest w stanie wykonać taki manewr i w dodatku wykonać go tak precyzyjnie? To rodzi podejrzenia, że pilotami były doświadczone osoby lub też ktoś wcześniej zaprogramował lot w komputerze autopilota. Wracając do kwestii wyburzenia - mało mówi się o zawaleniu budynku nieopodal, tak zwanej wieży numer 7. Oficjalnie zawalenie nastąpiło wskutek ataku i zburzenia się bliźniaczych wież. Jednak czy nie jest dziwnym, że nienaruszony budynek nagle popada w ruinę, kiedy wiele bliżej stojących budynków pozostaje wciąż nietkniętych? Kontrowersje budzą też nagrania z kolejnego miejsca katastrofy - Pentagonu. Zarówno na nagraniach przed wybuchem, jak i po niej nie widać żadnego samolotu! Oficjalnie mówi się, że w budynek ten uderzył kolejny z porwanych samolotów podając nawet numery lotu. Jednak wszystko bardziej przypomina uderzenie rakietą lub innym pociskiem. Takich kontrowersji wokół wydarzeń z 11 września jest znacznie więcej. Nie tylko nagrania, które laikom nic nie mówią, a które są dowodami na inny przebieg wydarzeń. Nie tylko opinie znawców aeronautyki, nie tylko listy zabitych osób, w tym pasażerów samolotów rozbitego o Pentagon, którzy to nie figurowali nigdy w żadnych ewidencjach. A jednak kłamstwo jest wciąż propagowane. Jak długo jeszcze przyjdzie czekać na ujawnienie, kto w rzeczywistości wyreżyserował to wielkie przedstawienie?! Od lat wiadomo, że na łamiącą się gospodarkę najlepszym lekarstwem jest wywołanie wojny. Kto więc obmyślił plan wzniecenia konfliktu zbrojnego z wrogiem, który nigdy wcześniej nie istniał? Komu śmierć tysięcy ludzi była na rękę? Jedno jest pewne - to kolejny dowód, że tzw. "światowy rząd" w ogóle nie liczy się ze zwykłymi ludźmi. A cały świat jest jednym wielkim Matrixem, którym kieruje kilka osób. |