BLOG

Subskrybuj kanał blogu

KatalogiWpisAchronologicznyTematycznyPoczytnościPopularnościOcen

Strach i walka z wiatrakami

wtorek, 12 lipca 2011
Tematyka: ekologia, ekonomia, elektroenergetyka, głupota, ludzie, niewiedza, postęp, środowisko, wiedza, zwierzęta

Energetyka wiatrowa w Polsce - choć w stanie raczkowania - to zaczyna coraz bardziej się rozwijać. Kiedyś unikalny widok, dziś podczas podróży głównie po centralnej i północnej części naszego kraju jesteśmy w stanie dostrzec pojawiające się wielkie śmigła elektrowni wiatrowych.

Trend ten z pewnością będzie miał się coraz lepiej i energia z wiatru zacznie być pozyskiwana na znacznie większym obszarze. Jednak główną przeszkodą do ekologicznego wytwarzania energii są ludzie. Nie wiem, kto stoi za spiskiem podburzania wiejskiego ludu przeciwko budowie elektrowni wiatrowych? Kto wmawia im bzdury na temat wiatraków, po których wręcz każdej budowie towarzyszą protesty? Kto w tym wszystkim ma swój cel? Może wytwórcy czarnej energii? Bo nie przychodzi mi do głowy inne rozwiązanie.

Elektrownia wiatrowa, choć droga w fazie wdrożenia, to jednak bardzo tania jest w eksploatacji, co szybko zwraca koszty budowy. Jednak to nie argumenty ekonomiczne pojawiają się na ustach przeciwników, którzy nie mają - nomen omen - zielonego pojęcia o zielonej energii.

Pierwszym z argumentów jest rzekomy hałas śmigieł. Tylko czy ci ludzie kiedykolwiek byli w pobliżu wiatraka? Jest to jeden wielki mit! Owszem, obrót śmigła słychać... Jak się stoi tuż pod nim. W nocy odgłosy praktycznie są pomijalne już z odległości 200m. Na dodatek to, co generuje ciągły hałas, to przecinanie powietrza oraz wiatr poruszający wiatrakiem. Ten sam wiatr, który powoduje świszczenie w drzwiach domu, huk przy owiewaniu dachów (szczególnie dachówkowych). Jeśli wiatru nie będzie - także i wiatrak pozostanie niemy. Jeśli zawieje, to w budynku zagłuszy on nawet sporą farmę wiatrową. Ponadto ten rodzaj hałasu ma bardzo dużo wspólnego z białym szumek, który działa uspokajająco i usypiająco. Więc jeśli ktoś mówi, że wiatrak pół kilometra za jego oknem nie pozwala mu spać, to jest to po prostu idiotyczna bzdura!

Kolejny argument, propagowany głównie przez ekologów, to zagrożenie dla ptaków przelatujących w pobliżu. A ja się pytam, jakie zagrożenie? Nigdy, pod żadnym wiatrakiem nie widziałem sterty porozcinanych ptasich ciał, ani nie widziałem śmigieł ociekających krwią. Więc gdzie to zagrożenie? Ponadto ptaki nie są ani głupie, ani ślepe. Znacznie większe zagrożenie stanowią dla nich linie energetyczne, bo są znacznie trudniej dostrzegalne, a ich ruch na wietrze znacznie bardziej chaotyczny. Więc jak ktoś sądzi, że mu od wiatraków wróbelki poginą, to niech mi to pokaże!

Następnym argumentem jest utrata walorów krajobrazowych. No to już jest naprawdę śmieszne. Jak dla mnie, to postawienie kilku wiatraków wręcz podnosi urok okolicy, a już z pewnością go nie psuje (chyba, że ktoś uwielbia płaskie, otwarte powierzchnie). Ile osób przyjedzie, skręci, nawróci się do miejscowości, bo zobaczy wiatrak? A ile odwiedzi miejscowość, bo (nie) zobaczy pola przejeżdżając pobliską drogą? Znam dziesiątki przykładów, gdzie postawienie wiatraka przyciągało turystów. Ani jednego, gdzie po postawieniu liczba odwiedzających spadła. Więc to, co jest stawiane jako argument przeciw, w rzeczywistości należałoby wykorzystywać jako argument za budową wiatrowych farm.

Jeśli ktoś daje się już zupełnie omamić parainżynieryjną gadką, to pewnie wspomni coś o polu elektromagnetycznym. No dobra, jest... Parę metrów od wiatraka. I co z tego? Nie ma żadnych dowodów na szkodliwość, a poza tym trzeba by chyba spać pod samym wiatrakiem, aby miało to jakiś wpływ. Co ciekawie, w bardzo bliskim otoczeniu wszelka roślinność pozytywnie wręcz zareaguje na obecność takiego pola, gdyż nieznacznie wzrasta temperatura. Z tego samego powodu, dla którego zboża są najbardziej obfite właśnie pod liniami wysokiego napięcia.

Ponadto pewnie niejeden pracownik elektrowni konwencjonalnej powie, że budowa elektrowni wiatrowej odbiera pracę. Owszem, prawda. Jest tylko jedno ale. Wzrost zapotrzebowania na energię elektryczną jest znacznie większy, niż ilość energii wytwarzanej przez wiatr. Więc wcale nie zabierze nikomu to miejsc pracy! A być może da, bo dzięki dodatkowym źródłom energii możliwy jest szybszy rozwój gospodarki. Tak więc również ten argument jest po prostu śmieszny.

Podsumowując, te liczne protesty ludzi, o których słyszymy w telewizji przy okazji każdej planowanej inwestycji postawienia wiatraków, są po prostu żałosne. Każdy, kto zna się na elektroenergetyce i widział, jak to działa, wie, że powtarzane argumenty są nic niewarte. Słowa, które mogą powtarzać tylko omamieni ludzie, głównie starsi, nie mający zielonego pojęcia, co to jest. Ktoś robi na tym interes. A cierpią biedni, stresujący się mieszkańcy, którzy powinni cieszyć się zainteresowaniem ich okolicą.

Informacje o wpisie
Wpis czytano:819 razy
0,18/dzień
Ocena wpisu:
3,43 (7 oceniających)
(Kliknij właściwą gwiazdkę, by oddać głos)

Wróć

Komentarze (9)


Ładowanie komentarzy... Trwa ładowanie komentarzy...

Zobacz inne wpisy

ZobaczOstatnio dodanePodobne

Strona istnieje od 25.01.2001
Ta strona używa plików Cookie.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych a zakresie podanym w Polityce Prywatności.
 
archive To tylko kopia strony wykonana przez robota internetowego! Aby wyświetlić aktualną zawartość przejdź do strony.

Optymalizowane dla przeglądarki Firefox
© Copyright 2001-2024 Dawid Najgiebauer. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ostatnia aktualizacja podstrony: 17.07.2023 19:35
Wszystkie czasy dla strefy czasowej: Europe/Warsaw