niedziela, 12 czerwca 2011 Tematyka: internet, psychologia, społeczeństwo |
Doprawdy, nie rozumiem, czym ten serwis zdobył sobie taką popularność. Ja od samego początku byłem nastawiony sceptycznie, podobnie jak do wszystkich innych, gdzie treści nie są ogólnodostępne, lecz trwa zabawa w zapraszanie (vide grono.pl). Czym on przyciągnął, że co pewien czas dostaję zaproszenia, które permanentnie wyrzucam? Jakie gratyfikacje daje wszystkim przedsiębiorcom, którzy reklamują go w TV, radiu i na każdej jednej stronie? „Chcesz wiedzieć więcej, odwiedź nas na Facebooku!”, „Żeby wziąć udział w konkursie, kliknij »Lubię to«!”, „Nasze produkty na Facebook.pl”. No do stu tysięcy beczek rumu, o co chodzi?! Kto odpowiada za ten stan rzeczy, że kto nie ma konta na fejsbuku, to się nie liczy? Co tam rozdają, że wszyscy lgną niczym do wyśnionej rzeki pełnej mleka aż po samo dno? Co takiego spowodowało, że zachodnia strona stała się platformą reklamową, blogiem, newsserwisem i co tam jeszcze? Czemu jestem bombardowany ze wszystkich stron mailami z zaproszeniami, przyciskami »Lubię to«, ramkami z tekstem »Ten teks lubią:« i kilkunastoma zdjęciami; nawet w filmach co chwilę przejawia się ten wkurzający motyw. Czemu nie mogę tego czy tamtego, bo nie mam tam konta? Co takiego spowodowało zbiorową manię używania jakiegoś tam jednego serwisu? Jeśli tam płacą za to, to dajcie mi znać. Bo ja nie rozumiem tej psychozy i kategoryzacji. Podobno można poczuć się kimś, kiedy ma się coś wyjątkowego, należy się do jakiejś elitarnej grupy. A tutaj ludzie czują się lepiej, bo są tam, gdzie 80% internautów? Nie, dziękuję, ja się tam nie pcham. A jeśli ktoś mnie w jakiś sposób zmusza do zaglądania, bo tylko tam coś mogę zobaczyć, to się odwracam. Jeszcze tylko znaleźć sposób na pozbycie się tych głupich ramek ze stron... |