czwartek, 30 grudnia 2010 Tematyka: oszustwo |
Temat funduszy emerytalnych robi się gorący ostatnimi czasy. A ja w tym momencie postanowiłem dokonać zmiany swojego dotychczasowego. Tym bardziej, ze ochronne dwa lata już minęły i mam prawo, a czemu by z prawa nie skorzystać? Choć w świetle dzisiejszych doniesień nie wiem, czy to cokolwiek zmieni. Tak czy siak stwierdziłem, że skoro mogę, to odrobinę sił zaangażuję i dokonam zmiany. Jednak odrobina trochę urosła... Pewnie niewiele osób takie kroki podejmuje. Ale dla tych, co zechcą powtórzyć, niech będzie to przestrogą. Otóż wszystko przebiegło ładnie i sprawnie. Aż do momentu, gdy z mojego dotychczasowego funduszu otrzymałem list, że „przedstawione zawiadomienie (...) jest niepoprawne”. Potem o obowiązkach, których i tak dopełniłem oraz dwa obszerne akapity pouczenia, co mam zrobić, jeśli podjąłem swoją decyzję w przypływie impulsu opierając się na nieprawdziwych danych. Sęk w tym, że mnie nikt do niczego nie namawiał, a decyzję miałem przemyślaną we wszystkie strony. Do listu dołączone było oświadczenie układem bardzo przypominającym to, które wypełnia się informując o zmianie funduszu. „Szkoda, że nie pokwapili się go wypełnić już za mnie” - pomyślałem. Ale poza tym nurtowało mnie jeszcze pytanie, co takiego niby było niepoprawnego w moim wniosku. W sumie bym to olał i chciałem zacząć wypełniać dołączony załącznik, lecz zacząłem czytać ten drobniejszy druczek, pod którym to miałem zamiar się podpisać: „Niniejszym oświadczam, że (...) nadal pozostaję członkiem ING (...)”. No tak! Podsunęli mi papierek, który miał anulować moją wcześniejszą decyzję o pożegnaniu się z ING. Napisałem więc e-mail z zapytaniem, co takiego było złe w moim wniosku. Na trzeci dzień dostałem odpowiedź, że zabrakło niby daty zawarcia umowy. Na zarzut, że nie podoba mi się praktyka podstawiania oświadczeń, których nie chcę wypełniać a nie wysłania mi formularza odpowiedziano mi, iż gdybym uznał za niekorzystną swoją decyzję, to oni mi z chęcią pomogą. Ale ten drugi druk to oni nie dostarczą, bo to obowiązek nowego ubezpieczyciela (nadmienię, że wzór jest jeden i występuje w Rozporządzeniu). No cóż - wyślę raz jeszcze. Ale przestrzegam wszystkich, aby nie w podobnej sytuacji nie dali się nabrać i czytali to, co dostają! |