BLOG

Subskrybuj kanał blogu

KatalogiWpisAchronologicznyTematycznyPoczytnościPopularnościOcen

Europejski Dzień bez Samochodu po polsku

środa, 22 września 2010
Tematyka: ekologia, ruch drogowy, transport

Pewnie wcale nie tak wiele osób słyszało, że dziś mamy Europejski Dzień bez Samochodu. Jedna z akcji silnie lobbowana przez organizacje ekologiczne, która doczekała się w kalendarzu swojej kartki. Propagowanie korzystanie z komunikacji miejskiej lub alternatywnych ekologicznych form przemieszczania się, np. rowerem.

Ale nie u nas. Opowiem na własnym przykładzie... Liceum miałem oddalone o nieco ponad 3km od domu. I lubiłem jeździć rowerem. Ale często nie pozwalały na to warunki pogodowe lub klimatyczne. Ponadto droga do szkoły oznaczała poruszanie się po ulicach. Osobiście nigdy z tym nie miałem problemów, lecz wiele osób kompletnie gubi się i nie potrafi prawidłowo poruszać wśród innych użytkowników dróg. Nie wspominając, że jazda rowerem obok samochodów często bywa niebezpieczna, czego nie raz doświadczyłem. Zaś wybór chodnika w moim przekonaniu stwarza jeszcze większe zagrożenie. Dlatego tylko załamuję ręce, gdy widzę cyklistów pędzących wśród pieszych, skaczących po krawężnikach czy wpadających na przejścia przed samochodami. Ale winna jest nasza infrastruktura miejska, w której zupełnie nie przewidziano ścieżek dla cyklistów. Jak więc wybrać rower?

Także studiując w Opolu często poruszałem się rowerem. Lecz i tu identyczne problemy. Choć śmiało jechałem często lewym pasem ruchu wyprzedzając innych ze świadomością, że na końcu łatwo wrócę na właściwy pas, to jednak z duszą na ramieniu. A po zmroku jazda o świetle zasilanym z dynama była po prostu męcząca (tak, wiem, że są baterie, ale to uważałem za tańsze i pewniejsze). Tak na marginesie - miałem chyba jedyny rower, którego oświetlenie było zasilane... prądem stałym! Oczywiście z dynamo. Ot, małe elektroniczne zabawki i było lżej i jaśniej (pozwalało mi to stosować oświetlenie diodowe w pełni wykorzystujące 'wykręconą' energię) ;). Ale bywały sytuacje, kiedy po prostu byłem zbyt zmęczony na rower... Tak więc choć ciekawy środek lokomocji, to jednak posiadający wiele wad z natury własnej jak i z możliwości infrastruktury.

Zimą korzystałem z autobusów. Ale zarówno droga do liceum, jak i na studiach często oznaczała poruszane się w pojazdach, w których siedzenie było luksusem na miarę apartamentu w Marriotcie. Lubiłem jednak ten środek lokomocji, bo zawsze można było poznać ciekawe osoby, poobserwować, poddać się masażom wywoływanym rezonansem z niskimi obrotami silnika, lub zaciągnąć się dawką tlenku węgla i innych aromatycznych spalin, jakich nie brakowało we wnętrzu pojazdu. Ot, takie właśnie rozklekotane gruchoty to wciąż duży odsetek floty miejskich zakładów komunikacyjnych. Jak więc można z przyjemnością korzystać z takiego podróżowania? Owszem, wprowadzono nowe autobusy. W których możliwość otwarcia dachu była nie mniejszym luksusem, niż znalezienie miejsca do spoczynku. Chyba nie trzeba dodawać, jaki zapach panował w tym pojeździe, gdy temperatura na zewnątrz zaczynała przekraczać tylko 25 stopni. A to nie wszystko. Na początku w Opolu miałem autobus co 15 minut, to albo przyjeżdżały dwa jednocześnie, albo tak zatłoczone, że biedny plecak był postrzegany przez innych jako zło. Potem ograniczono kursy. A czekanie 45 minut w śniegu na przystanku do przyjemnych nie należało. Swoją drogą za pół godziny byłem w stanie dojść pieszo. Rozkład jazdy nie istniał.

I nie inaczej jest w innych miastach. Spóźnienia są na porządku dziennym, wolne miejsca to tylko dla szczęśliwców... Grunt, żeby jechał. Ale a to koło odpadnie, a to się spali, a to po prostu silnik odmówi działania. I wcale nie ma w tym przekoloryzowania. A podobno wśród tramwajów jest jeszcze gorzej (sam ostatni raz jechałem jakieś 20 lat temu, to nie będę się wypowiadał ;) Cóż, nikt mnie nie chciał wziąć na przejażdżkę tramwajem :( ). A więc jeśli jedziemy autobusem z wolnym miejscem siedzącym, który przyjechał o czasie, który nie trzęsie, nie zagazowuje pasażerów, nie psuje się, w którym w lecie można otworzyć okna, a w zimie nie sypie nam śnieg na głowę to jest to w polskich realiach zdarzenie na równi z wygraną w totka.

No więc wybierzmy się w dłuższą drogę. Pociąg. Tutaj dojeżdżając z Żor do Opola byłem niesamowitym szczęściarzem. Droga zajmowała mi nawet nieco krócej, niż samochodem. Na dodatek miałem bezpośrednie połączenie - aż jedno w ciągu dnia! Tylko na święta zawsze trzeba było stać te dwie godziny w podróży, często w korytarzu pokrytym szronem. Ale dla równowagi - w lato ogrzewanie działało wyśmienicie tak, że chyba nawet jazda nago niewiele by pomogła. A pociągi nocne, gdzie niby można się wyspać... Ot, raz jechałem z Gdańska. Nie dość, że nie dostałem biletu i byłem zmuszony jechać w pierwszej klasie, to na łóżku absolutnie nie dało się wyciągnąć nóg. Wolę nie wiedzieć, jak wyglądała klasa II. No i pociąg jechał 13h. Jak na ironię, samochodem ta droga jest do pokonania w 10h. Jak to mawiała pewna osoba: I gdzie tu sens? Gdzie tu logika?

Dziś do pracy także wybrałem się samochodem. Pół godzinki i na miejscu. A gdyby mi przyszło jechać autobusem - może i poznałbym fajnych ludzi, posiedział, zdrzemnął się... Ale najpierw bieg na przystanek, potem na dworzec, potem do Mikołowa lub Katowic, stamtąd MZKą na miejsce... O ile pojedzie. O nie, dziękuję... Wstawanie o 4.00, by dojechać na 8.00 to lekka przesada. A koszty pewnie nie wyszłyby wiele niższe, niż paliwo spalane przez samochód. Dlatego może nie kompromitujmy się i udawajmy, że o żadnym święcie bez samochodu nie wiemy. Gdy będzie kolej na miarę TGV, gdy będą ścieżki rowerowe w miastach, gdy zawiezie nas cichy tramwaj, do którego nie będzie trzeba biec, gdy zobaczy się go ze 100 metrów, bo za 6 minut przyjedzie następny, wówczas urządźmy sobie dzień bez samochodu.

Informacje o wpisie
Wpis czytano:84 razy
0,02/dzień
Ocena wpisu:
4,00 (2 oceniających)
(Kliknij właściwą gwiazdkę, by oddać głos)

Wróć

Komentarze (2)


Ładowanie komentarzy... Trwa ładowanie komentarzy...

Zobacz inne wpisy

ZobaczOstatnio dodanePodobne

Strona istnieje od 25.01.2001
Ta strona używa plików Cookie.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych a zakresie podanym w Polityce Prywatności.
 
archive To tylko kopia strony wykonana przez robota internetowego! Aby wyświetlić aktualną zawartość przejdź do strony.

Optymalizowane dla przeglądarki Firefox
© Copyright 2001-2024 Dawid Najgiebauer. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ostatnia aktualizacja podstrony: 17.07.2023 19:35
Wszystkie czasy dla strefy czasowej: Europe/Warsaw