BLOG

Subskrybuj kanał blogu

KatalogiWpisAchronologicznyTematycznyPoczytnościPopularnościOcen

Skąd pomysł na bloga?

sobota, 31 lipca 2010
Tematyka: pisanie

Kiedyś dawno bawiłem się już czymś takim, lecz tamten blog (na tenbit) miał bardzo określony charakter i był prowadzony wspólnie z pewną tarnogórzanką. Miał on głównie na celu prostowanie wielu wypaczonych umysłów, jakie znajdowały tam swoje miejsce do uzewnętrznienia swoich dziwacznych myśli i poglądów. Ale całego świata nie dało się naprawić. Co więcej, także i kontakty ze współautorką zmieniły się o 180 stopni (jak zawsze w mojej ciągle powtarzającej się historii). Blog przestał istnieć. Jak przestało istnieć wzajemnie zainteresowanie, pomoc, poświecenie swojego czasu, pamięć i obietnice, o których się zapominało, które nie znajdowały swojego pokrycia. Ale może to, co wspólnie stworzyliśmy i wspólnie pisana powieść - może to coś zmieniło w świecie.

Tak czy inaczej, nie miałem już ochoty na nic owego. Choć zawsze ciągnęło mnie do prowadzenia pamiętnika. Ale brakowało tego samozaparcia, systematyczności. Poza tym po co komu pamiętnik, z którego pewnie samemu się nie skorzysta, który później przypominał by tylko o wszelkich miłych chwilach, pełnych szczęścia, szaleństwa, radości, które potem obracały się w proch, były niweczone, przekreślane ołówkiem twardości 5B. Taki pamiętnik mam w swojej głowie i czasem zastanawiam się, czy to dobrze, że pamięta się te wszystkie miłe wydarzenia, które nigdy się nie powtórzą, których współautorami były osoby, które pewnie wolałyby, abym zniknął z tego świata. Historia wiecznie zatacza krąg. Chciało by się nieelegancko rzec: "dzień świstaka, kurwa".

I gdzieś niedawno pomysł pamiętnika powrócił. Choć pomysł ubogi, bez konkretnego celu, bez tematu. Miało być o tym, co otacza wszystkich - nie wyszło. Niby miało nie dotykać osobistych spraw - też nie wyszło. Tak powstał blog o wszystkim i o niczym, zróżnicowany tematycznie, czasem niczym komentarz do artykułu z gazety, a czasem bardzo osobisty. Choć nigdy nie chciałem, by był to spis dzień po dniu tego, co się dzieje. Po pierwsze - to pewnie okazało by się bardzo nudne w zdecydowanej mierze. Te dni są tak często takie same. Z drugiej strony nie można pisać o wszystkim. Pewne sprawy trzeba zachować dla siebie, gdyż ich wyjawienie w taki sposób byłoby nie tylko oszustwem, ale wręcz pewną zdradą. A dość już negatywnych emocji w życiu mam, po co budzić kolejne i rzucać sobie samemu kłody pod nogi? Choć gdy brakuje komu się zwierzyć z tego, co sprawia radość i co boli, co wywołuje "bananka na ryjku" i co prowadzi do łez, co dotyka na co dzień, to chciałoby się choć tak o tym wspomnieć, opisać, zapytać o poradę...

Więc żeby nie nudzić tą ciągle zataczającą koło, powtarzającą się w kółko swoją historią, żeby nie kierować tego do wąskiej grupy odbiorców, ale i żeby dać upust swoim myślą i oszukać, że jest się z kim nimi podzielić, to ten blog będzie miał taki charakter... Choć wpisy nieczęste, bo czasem po prostu nie ma o czym pisać. Non multa, sed multum - niech i ta sentencja stanie się wyznacznikiem tego, jak ten blog będzie wyglądać. Choć może wszystkie te założenia są jedną, wielką pomyłką? Ale czy teraz w ogóle jeszcze ktoś chce o tym czytać?

Informacje o wpisie
Wpis czytano:53 razy
0,01/dzień
Ocena wpisu:
brak
(Kliknij właściwą gwiazdkę, by oddać głos)

Wróć

Komentarze (0)


Ładowanie komentarzy... Trwa ładowanie komentarzy...

Zobacz inne wpisy

ZobaczOstatnio dodanePodobne

Strona istnieje od 25.01.2001
Ta strona używa plików Cookie.
Korzystając z niej wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych a zakresie podanym w Polityce Prywatności.
 
archive To tylko kopia strony wykonana przez robota internetowego! Aby wyświetlić aktualną zawartość przejdź do strony.

Optymalizowane dla przeglądarki Firefox
© Copyright 2001-2024 Dawid Najgiebauer. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Ostatnia aktualizacja podstrony: 17.07.2023 19:35
Wszystkie czasy dla strefy czasowej: Europe/Warsaw