poniedziałek, 7 czerwca 2010 Tematyka: drogi, motoryzacja, ruch drogowy |
Tyle mówi się o tym, że w Polsce brakuje autostrad, że komunikacja kuleje, że jesteśmy na szarym końcu Europy. Tym czasem, podróżując po polskich drogach, można odnieść inne wrażenie. Czym jest autostrada? Weźmy choćby sztandarową A4. W Katowicach 3 pasy ruchu, trochę dalej na zachód - dwa pasy + nieco pasa zieleni + pobocze. Mijając Wrocław już nawet tego ostatniego nie uświadczymy. Dobrze, jak wzdłuż istnieją siatki zapobiegające wtargnięciu na jezdnię zwierzętom, ale przecież one nikomu niepotrzebne. No i nie ma świateł... Oto obraz autostrady w Polsce. Przejdźmy więc na drugą sztandarową drogę - DK-1. I co mamy? Dwa szerokie pasy, pobocze, pas zieleni. Może tylko siatek brak i co jakiś czas są światła... Ale między nimi to przecież autostrada, po której można jechać 130... Ba! 160 i 180 km/h. Kto zna tą trasę, to przyzna rację. Nawet niektóre tiry o wątpliwej jakości pieczątce w dowodzie rejestracyjnym potrafią rozwijać tu prędkość 110km/h. tak samo już wygląda DK-8 od Piotrkowa Trybunalskiego w stronę Warszawy. A i w drugą stronę wielkiej różnicy brak - no może tylko jedna jezdnia, ale wciąż 4 samochody się zmieszczą na upartego, więc można szybciej... No i przejdźmy do jakiejś trzycyfrowej drogi wojewódzkiej, szczególnie gdzieś na północy. I tutaj da się jechać ponad 100km/h. Więc pomiędzy światłami czy rondami, to prawdziwe autostrady umożliwiające szybkie przemieszczanie się. Po co więc wszyscy narzekają na brak autostrad, skoro potrafią jeździć tak samo szybko na wszystkich innych drogach? W Polsce każda droga jest autostradą... Gdyby tylko nie te durne fotoradary i patrole, które obligują do jazdy z prędkością 50km/h. |