czwartek, 1 kwietnia 2010 Tematyka: głupota, humor, media, niewiedza |
O tym, że głupota ludzka i wszechświat są nieskończone wie chyba każdy. Niektórzy mówią także o braku ograniczeń ludzkiej wyobraźni, choć z tym można by polemizować choćby patrząc przez pryzmat poprzednich wpisów. Ale zdecydowanie do tej grupy rzeczy nieskończonych należy doliczyć jeszcze łatwowierność niektórych osób. Szczególnie dziś. Przeglądając pierwszy lepszy portal szczególnie dziś mało jest do poczytania. Wymyślone na siłę artykuły o oponach na każdy sezon roku, do których niby to wymiany chce dyrektywą nakłonić Unia. Albo o enigmatycznych "Antypijakach", gdzie także po przeczytaniu pierwszego akapitu wiemy, że to tylko żart primaaprilisowi. Także telewizja często nie wybaczy sobie głównych wydań swoich wiadomości bez wtrącenia czegoś, co z daleka zalatuje fikcją wykreowaną przez kiepskiego pisarza. Znamiennym przykładem, jaki utkwił mi w pamięci, to informacja o rzekomym wymogu pozostawiania w widocznym miejscu w samochodzie swojego prawa jazdy. I nie byłoby w tym nic złego gdyby nie fakt, że całkiem duża część społeczeństwa traktuje informacje, szczególnie te płynące z telewizora, jako największą świętość. Nie bacząc na przepisy, na logikę posłusznie wypełniają każde przykazanie i wierzą w każde słowo, jakie wyda z siebie wyrocznia-telewizja. A to już przyprawia o drżenie. A ileż to razy słyszeliśmy stwierdzenie "tak jest, bo tak w telewizji mówili"? Lecz czasem wystarczy znać się na danej sprawie, by zauważyć, jak nierzetelni potrafią być dziennikarze, jak głupie pytania potrafią zadawać nie mając zielonego pojęcia o tym, o czym przyszło im rozmawiać. Nie będę przytaczał tutaj konkretnych przykładów, bo jest ich aż zbyt wiele. Dlatego apeluję, by podchodzić z dystansem do informacji przekazywanych przez publiczne media, by weryfikować w różnych źródłach (zwracając uwagę na fakt, że jak PAP coś poda, to widzimy to we wszystkich wiadomościach, gazetach, portalach). Nie wierzmy ślepo we wszystko, co mówią do nas osoby niekompetentne, w montowane bez głowy materiały. A już w szczególności nie wmawiajmy innym czegoś, o czym sami nie mamy pojęcia, nie wywiązujmy dyskusji starych babci, które dzwonią do telewizji z pytaniem, czy ich serialowy bohater dobrze się czuje i w którym leży szpitalu. Ileż to opowieści aktorów, do których inni zwracają się w przekonaniu po imieniu filmowym. Telewizja to nie wyrocznia, lecz często fałsz, obłuda i sztuczna sensacja. Tylko jak przekonać do tego tych, którzy traktują ją niczym samego Boga? |